Urlopy ojcowskie to już nie nowość. Zmienia się także nastawienie do tego rozwiązania – na coraz bardziej pozytywne. Już 65% respondentów (62% kobiet, 53% mężczyzn) nie zgadza się ze stwierdzeniem, że korzystanie z urlopów ojcowskich „zaburza naturalny podział w rodzinie”.[1] Deklaracje powoli przekładają się na zachowania. Według danych ZUS[2] w pierwszym roku
po wprowadzeniu urlopów ojcowskich w 2010 roku skorzystało z nich dosłownie 75 mężczyzn.
W 2011 roku statystyki poszły do góry i wzrosły do 15 tysięcy mężczyzn, w 2012 roku do 23,3 tysięcy. W 2013 roku ilość ojców korzystających z dedykowanego dla nich urlopu wzrosła do 28,5 tysiąca, by w 2014 roku znacznie wzrosnąć do 129,4 tysiąca mężczyzn. To oznacza, że prawie połowa mężczyzn, którzy zostali ojcami skorzystało z możliwości urlopu. A jaki mają do niego stosunek?
Według badań Marty Biercy (2014)[3] aż 74 % (78% kobiet, 69% mężczyzn) respondentów jest zdania, że „to dobry sposób na zaangażowanie ojców w opiekę nad dziećmi”; że urlop macierzyński to udany, zdecydowanie bardziej niż becikowe, instrument wsparcia instytucjonalnego. Podobnie 69% respondentów (72% kobiet, 65% mężczyzn) uważa, że urlopy ojcowskie „przyczyniają się do rozwoju relacji partnerskich w rodzinie”. A zatem wszyscy zadowoleni, że tata może chodzić z wózkiem do parku. Oby tak dalej!
[1] Bierca, M. (2014). Urlopy „tacierzyńskie” w Polsce – silny trend czy chwilowa moda? Rozważania w kontekście przemian ról w rodzinie. Studia Socjologiczne, (4 (215)), 41-58.
[2] Ojcowie wzięli się za dzieci, 2015, http://wyborcza.pl/1,76842,17508522,Ojcowie_wzieli_sie_za_dzieci.html
[3] Bierca, M. (2014). Urlopy „tacierzyńskie” w Polsce – silny trend czy chwilowa moda? Rozważania w kontekście przemian ról w rodzinie. Studia Socjologiczne, (4 (215), 41-58.